Powoli uciera się pogląd, iż to co roślinne jest zdrowsze, wartościowsze i lepiej przyswajalne. W lata ’60 wieku XX pojawiła się więc margaryna wraz z nasyconymi lub po części nasyconymi tłuszczami typu trans. Generalnie stało się to na skutek odkrycia w latach ’50 związku między tłuszczami zwierzęcymi, a zapadalnością na choroby układu krwionośnego. Postanowiono więc zamienić tłuszcze zwierzęce na roślinne i tak narodził się pomysł roślinnego zamiennika masła. Nie wzięto wtedy pod uwagę, że margaryna składa się z oleju słonecznikowego, którego stosunek kwasów omega 3 do 6 nie wynosi 1:1 jak powinien ale 1:70! Kolejnym składnikiem margaryny jest olej sojowy, u którego stosunek ten wynosi 1:7 oraz rzepakowy, najmniej groźny w tym wypadku, bo 1:3.
Skutki spożycia margaryny
Owszem przestawienie się na margarynę spowodowała spadek cholesterolu jednak zwiększyła występowanie innych stanów zapalnych i poważnych objawów chorobowych z tym związanych. Na ludności izraelskiej prowadzone obserwacje, stwierdzono u nich dużo mniejszy wskaźnik cholesterolu w stosunku do ludności Ameryki. Natomiast największy wskaźnik otyłości i zawałów. Istniej bowiem związek między zapadalnością na choroby układu krwionośnego, a wysokim wskaźnikiem kwasów omega 6 w diecie.
Przetworzona żywność
Nasze upodobanie zdobyła również przetworzona żywność, a wśród niej ciastka, krakersy czy chrupki. Wszystkie zawierają nasycone lub częściowo nasycone oleje pochodzenia roślinnego. Mowa o tłuszczach typu trans, oleje omega 6, w których przeważa olej palmowy, sojowy), są przetworzone w taki sposób by pozostawały stałe w temperaturze pokojowej. Przez to są jeszcze trudniejsze do strawienia niż zwykłe kwasy omega 6 bez przetworzenia ich. Dlaczego są tak pożądane w produkcji żywności? Z jednej prostej przyczyny- nie jełczeją, dzięki czemu mogą stać na półkach i w naszych szalkach miesiącami, a nawet latami w stanie nietkniętym. Swój przełom miały po drugiej wojnie światowej, wcześniej nie było o nich mowy. Obecnie dostępne są wszędzie! Sprawiają, że żywność ma masę kalorii, ale właśnie tych pustych, które powodują otyłość, a jednocześnie niedożywienie. Mają również przeciętnie trzy razy więcej tłuszczu niż na przykład stek.
Spożycie tłuszczów trans od końca drugiej wojny światowej kiedy wynosiło 0 wzrosło w 2000 roku w 12 kg na osobę rocznie. Przyczyniając się do otyłości, stanów zapalnych, chorób serca i nowotworów piersi.
To kolejny dowód na to, iż warto czytać etykiety, a także brać pod rozwagę wszystko z czym się stykami. Kolejny raz również prostota i minimalizm biorą górę. Robiąc sami ciasta, ciastka i ciasteczka wiemy najlepiej co jemy, sami decydujemy.

Brownie buraczane
(bezglutenowe, wegańskie)
Składniki na okrągłą formę o średnicy 23 cm:
500 g buraków
3 łyżki oleju z pestek winogron
100 ml mleka kokosowego
60 g płatków jaglanych
2 łyżki mielonego siemienia lnianego
szczypta soli
200 g daktyli
4 łyżki kakao
4 łyżki cukru kokosowego
100 g gorzkiej czekolady
3 łyżki nasion chia
Łyżka cynamonu

Przygotowanie:
Buraki obrać, pokroić w kostkę i dusić w minimalnej ilości wody do miękkości. Daktyle zalać wrzątkiem, po 15 minutach odlać wodę. Zmiksować wszystkie składniki razem na gładki mus. Przełożyć na silikonową formę i piec przez 50 minut w 180 stopniach. Wyciągnąć, odczekać godzinę, aż ciasto wystygnie. Udekorować wg upodobań 😉 Trzymać w lodówce do 4 dni, smacznego!
Bibliografia:
David Servan-Schreiber „Antyrak. Nowy styl życia”
ostatnio mam hopla na punkcie jedzenia niedocenionych buraków, więc do ciasta dodam z ogromną chęcią 😉
Super! Jest rewelacyjne! A buraki faktycznie są świetne między innymi dla sportowców i anemików, ale należy pamiętać, że kakao „blokuje” ich moc