Uwielbiamy nowe miejsca i nowe doświadczenia. I szczerze mówią wiele nam nie trzeba jeśli chodzi o samo zwiedzanie. Wyznajemy zasadę rozkoszowania się miejscem, w którym się obecnie jest. Chłonąć zapachy, słuchać przyrody, podziwiać budowle, obserwować ludzi i zachłysnąć się nowym!
Z każdego z tych miejscu staramy się wziąć jakąś jego cząstkę ze sobą. Mam wrażenie, że Oslo połknęliśmy w całości 😉
Skandynawia jest według mnie nieziemsko droga. Sądziliśmy, że Włochy powalają cenami, ale Norwegia podniosła poprzeczkę, niemniej jednak, ceny są wprost proporcjonalne do standardów życia.
W czym tkwi piękno?
Co zabawne jak zwykle trafiliśmy do Oslo zupełnie przypadkiem. Pewnego dnia dzwonię do mojego Łukasza: „Chodź, lecimy do Oslo, co Ty na to?”. Co on na to? Fakt, że wyskakuje z czymś jak Filip z konopi jest dla niego już tak naturalne jak blask promieni budzących o świcie ;). Niemniej jednak oboje mamy parcie na świat, ciągnie nas wszędzie. Ostatecznie obraliśmy więc kierunek- Norwegia. Wybraliśmy się tylko na dwa dni, ciężko jest się zsynchronizować z wolnym, ale kiedy się udaje nie tracimy czasu!
Oslo natomiast zachwyciło nas od pierwszej chwili pobytu. W czym tkwi jego piękno? Najprościej mówiąc w estetyce, dizajnie, synchronizacji, modernizmie, schludności i bajeranckiej nutce wyłaniającej się zza rogu.
Opera na dachu


Wspaniały symbol Oslo- opera na spadzistym dachu w dzielnicy Bjørvika. Cała przeszklona, majestatyczna, a położona na styku lądu i morza. Stanowi wspaniały punkt widokowy, można podziwiać architekturę miasta, liczne biurowce i wzgórze Ekeberg. Dach opery stanowi deptak, który jest świetnym miejscem do spacerowania, biegania czy wygrzewania się w słońcu.

Opera ma 6 pięter, z czego jedno piętro znajduje się pod wodą. Fundamenty opery sięgają kilkanaście metrów pod powierzchnię wody. Wnętrze z uwagi na akustykę wykonane jest z drewna.

Deptak ulicą Karl Johans Gate
Główna ulica miasta to szlak prowadzący od dworca głównego, aż po zamek królewski. Mieszczą się na niej zabytki takie jak teatr narodowy, katedra, uniwersytet, parlament oraz galeria sztuki. Choć to centralne miejsce w Oslo nie natrafiliśmy na tłumy, mimo pobytu w weekend przy słonecznej pogodzie. Liczne kawiarnie, restauracje i wielość ekskluzywnych hoteli tworzy atmosferę przepychu i dobrobytu.






Dzielnica Aker Brygge

Dzielnica Aker Brygge to nowy twór powstały po zamknięciu będącej tam nie tak dawno stoczni. Modernizm, moda i szyk to określenia pasujące do wspaniałej dzielnicy usytuowanej nad zatoką Oslofjorden.

Połączenie nowoczesności, szklanych budowli z pozostałościami stoczni nadaje uniwersalny, ponadczasowy charakter tego miejsca. Będąc w Oslo ma się wrażenie, że każdy skrawek miasta był projektowany przez jedną, bardzo kompatybilną i pełną polotu ekipę architektów.
Interesująca jest sztuczna wyspa Tjuvholmen określana jako „Wyspę Złodziei”. Kiedyś miejsce pełne przestępców i prostytutek, obecnie jest najbardziej prestiżową, pożądaną i najdroższą dzielnicą w Oslo.


Wzdłuż portu
Nie ma jak się przejść wzdłuż portu, odetchnąć świeżym powietrzem i zerwać na chwilę z szumnym miastem. Zaznać ciszy, spokoju i nadmorskiego klimatu. Choć port nie kojarzy się wcale z harmonią, a bardziej z gwarem- to miejsce nas pod tym względem zaskoczyło. Gdzieniegdzie przemieszczali się jedynie biegacze, poza nimi port wypełniało wrażenie uśpienia.


Vigelandsparken

Niesamowite miejsce mimo dość nieprzyjaznej pogody, wybraliśmy się tak naprawdę zimową porą (ostatniego marca), więc byliśmy przygotowani na zmienną aurę. Jednak nawet pogoda była nam w stanie przeszkodzić. Vigelandsparken to największy park w Oslo, zdobi go przeszło 200 wspaniałych, nietuzinkowych i dopracowanych w najmniejszym szczególe rzeźb. Otwarty jest całą dobę przez wszystkie dni tygodnia.

Ekeberg

Nie mogłabym opuścić Oslo przed zobaczeniem widoku, który posłużył Munchowi w namalowaniu „Krzyku”. Wybraliśmy się więc wieczorową porą na wzgórze Ekeberg. To co jest świetne w tak zwanym „szlajaniu się” jest aspekt korelacji naszej rzeczywistości z miejscem nowo poznanym. Łukasz mówi, że uwielbia relacjonować i komentować rzeczywistość. Zobaczyliśmy małe urocze oraz kameralne domki na wzgórzu. Człowiek myśli schematami, które się w nim zakorzeniły, utrwaliły na przestrzeni lat, przez obserwację i naśladownictwo. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do zamykania się na 7 spustów i zakamuflowanych okien. Na wzgórzu obserwowaliśmy domki bez żaluzji, firan, z idealnym porządkiem wewnątrz. Tak, kusi wzrok kiedy światło się świeci, a jak nie ma rolet to już w ogóle! ^^

Pomyśleliśmy, jak taki drobiazg -jedynie pozornie- stanowi klarowne przełożenie mentalności. Czyż zamknięcie w domach nie jest metaforą zamkniętego umysłu? Może trochę nieufności, ostrożności czy strachu. Gdzieś to w nas musi tkwić…
Spacer brzegiem Morza Północnego
Połączenie dizajnu i romantyzmu nadmorskiego sprawiła, że wieczorne pożegnanie z Oslo było jedyne w swoim rodzaju. To miasto pała pozytywną energią. I jak tu się nie zakochać? <3
Chwila oddechu jest potrzebna, nie ważne na ile, jednak dobrze jest czasem uciec w świat marzeń 😉

