Kiedy zaczęłam pisać serię postów o składnikach mineralnych wiedziałam, że dzieli się je według sztucznego podziału na znane i nieznane, na „potrzebne” i „niepotrzebne”. Zaczęłam się zastanawiać czemu tak jest. Przecież nikt chyba nie myśli, że magnez jest mi turbo potrzebny a ten molibden to tylko tak do „podpierania ścian”. A jednak może to za sprawką reklam, może ignorancji nie zdajemy sobie z pewnych aspektów sprawy. Jasne, że są pierwiastki takie, których niedobory niemal się niemożliwe we współczesnych czasach, ale to nie o nich.
Kobalt
Kobalt przede wszystkim jest odpowiedzialny za pobudzanie do działania przeciwciał oraz tworzenie krwi. Jego istota tkwi w fakcie, że łączy się z kobalaminą (B12) i przez to spełnia swoje funkcje. To połączenie umożliwia prawidłowe funkcjonowanie układu krwionośnego i nerwowego. Niedobór prowadzi do anemii.
Dlaczego? Kobalt razem z witaminą B12 pełnią istotne role w procesie namnażania się i podziału komórek czerwonych. U człowieka dzienne zapotrzebowanie wynosi około 2 µg (mikrogramy). Z pożywienia wchłaniamy około 10 % reszta jest magazynowana między innymi w mięśniach czy kościach.
Niedobory
Kobalt jest potrzebny do sprawnego funkcjonowania i utrzymania właściwego stanu psychicznego. Jego niedobór objawia się labilnością emocjonalną, stanami depresyjnymi i lękowymi, co więcej nadmierną utratą wagi oraz złą jakością snu. Ma wpływ również na stany zapalne dziąseł oraz nerwobóle.
Utrzymujące się deficyty kobaltu, a więc i B12 prowadzą do anemii złośliwej. Spowodowanej utrzymującym się przez długi czas niedoborem, złą dietą, nadużywaniem tytoni i alkoholu. Kto cierpi na niedobory? Suplementować B12 muszą weganie, gdyż znajduje się ona w mięsie i mleku. Jednak nawet mięsożercy powinni kontrolować badaniami jej dostateczną ilość w organizmie.
Śladowe ilości kobaltu występują w cebuli, cykorii, kalarepie. Jednak jeśli kobalt nie współwystępuje z kobalaminą, a rośliny nie zawierają jej to obecność kobaltu w roślinach nie ma znaczenia. Dlatego kluczowa jest w tym wypadku suplementacja u wegan.
Seria „bez suplementów” jeszcze raz powtarzam to nie wykluczenie ich całkowite, ale ograniczenie do niezbędnych, niemożliwych do zabsorbowania w pożywieniu w przypadku konkretnej diety. Pozostałe przypadki to stymulowanie właściwą dietą niedoborów, a najlepiej zapobieganie im 😉

Leczo z oliwkami
(bezglutenowe, wegańskie, bez pieczenia)
Składniki:
350 ml passaty pomidorowej lub 10 pomidorów
garść zielonych oliwek
duża czerwona papryka
3 cebule
3 ząbki czosnku
olej kokosowy do smażenia
Przygotowanie:
Cebulę i czosnek obrać i posiekać. Cebulę przesmażyć na oleju. Kiedy nabierze koloru dorzucić czosnek i smażyć jeszcze minutę. Dodać posiekaną paprykę oraz passatę, dusić do miękkości. Na koniec dorzucić posiekane oliwki. Podawać z ulubionym ryżem, kaszą lub makaronem.
Bibliografia:
Jaglany detoks- Marek Zaremba
Dieta kontra rak- Anna Rogulska
Żywienie człowieka. Podstawy nauki o żywieniu- (pod.red.) Jan Gawęcki, Tom 1
Kobalt w środowisku przyrodniczym i antropogenicznym- Andrzej Greinert