Cukier tkwi przyczajony niczym tygrys w większości, jeśli nie wszystkich produktach gotowych z wyjątkiem tych bio, choć i one w swoim składzie mogą zawierać różne cukry i to niekoniecznie te pożywne. Jak je wykryć? Należy wiedzieć pod jakimi nazwami się kryją. Zacznijmy od początku..
Cukier jest częściowo lub wcale nie metabolizowany. Najprościej mówiąc jest on błonnikiem. Izomaltoza jest cukrem trawionym tylko częściowa, podobnym do inuliny. Natomiast izomaltuloza jest to węglowodany łatwy do strawienia, który ma niski indeks glikemiczny (nie powoduje skoków cukru po zjedzeniu).
Chwyt „bezcukrowy”
Wszędzie słyszymy o złowieszczym cukrze, więc logicznie byłby kupować produkty oznaczone jako „bezcukrowe”. Niestety producenci żywności działają na naszą podświadomość, również o tym pomyśleli. Tym samym takie oznaczenie na żywności oznacza, że do produkcji słodyczy bądź gum do żucia zostały użyte zamienniki tak zwany izomalt. Inaczej alkohol cukrowy, który jedynie w 50% jest używane jako źródło energii. Cukier ten nie podnosi znacząco insuliny we krwi, jednak po zjedzeniu większej ilości powoduje problemy jelitowe.
Drugą stroną jest cukier w produktach skrobiowych, które jak sama nazwa wskazuje zawierają dużo skrobi. Należy również pamiętać, że zwykły cukier powoduje mniej gwałtownie wzrost cukru we krwi niż biała mąka na przykład. Kupujemy pakowany chleb i sądzimy, że jest niewinny. Nieraz słyszałam opinie osób, że kiedy już go otworzą nie mogą się pohamować, mogąc zjeść cały na raz. Na tych samych chlebach z popularnych supermarketów w składzie widnieje syrop glukowowo- fruktozowy.
Dlaczego potępimy cukier?
Cukier jest nazywany narkotykiem szczęścia. W tym zdaniu zawiera się kwintesencja jego złej siły sprawczej. Kiedy organizm dostanie dużą ilość cukru również w mózgu dochodzi do zwiększonej aktywności komórek nerwowych. Powoduje to, że przyjemne uczucie jest przeżywane silniej. Po tym następuje spadek cukru we krwi, zwiększa się też uczucie niepokoju. Komórki „wbrew swojej woli” są pozbawiane „narkotyku”. Mózg więc daje ciału sygnał, aby jak najszybciej zaspokoił potrzebę cukru. Organizm reaguje napadem „wilczego głodu”, zaczynamy pałaszować, wrzucać w siebie wszystko co tylko znajdziemy, przede wszystkim cukry proste: chipsy, ciastka, batony.
Skutkiem tego jest nie tylko nadwaga, ale co więcej napady szczęścia i emocjonalnego „doła”. Uczucie szczęścia po posiłku i równie szybki spadek entuzjazmu, siły i motywacji to największa skrajność, mogąca wpędzić w depresję, która zbiera coraz większe żniwo. W wielkim skrócie właśnie dlatego coraz popularniejsza staje się psychodietetyka, gdyż sama dieta to za mało. Otyłość jest nieoderwanie związana z naszą psychiką, z tym czego nam brakuje i jak pewne aspekty sobie rekompensujemy.

Łatwo dać się zwieźć. dlatego ważna jest świadomość, o której nieustannie trąbimy. Warto wprowadzić zdrowe cukry jak stewia czy ksylitol, pamiętając, to nie podstawa naszej diety. Pamiętajmy o węglowodanach w kontekście kaszy, ciemnego ryżu oraz makaronu. Ograniczmy białą mąkę. Ograniczmy głód cukrowy. A dziś kolejny przepis i dowód na to, że może być słodko bez dosypywania białego cukru. Pięknego dnia 😉
Lody kawowe na maśle słonecznikowym
(bez pieczenia, bezglutenowe, wegańskie)
Składniki:
300 g mrożonych bananów
50 ml kawy
2 łyżki masła z prażonego słonecznika
Przygotowanie:
Banany zamrozić dzień wcześniej. Kawę zaparzyć parę godzin wcześniej, po wystygnięciu odłożyć do lodówki, przed samym zrobieniem na chwilę do zamrażarki. Wszystkie składniki zmiksować i gotowe 😉 smacznego!

Bibliografia:
„Nowa dieta antyrakowa”, Dr Johannes F. Coy, Maren Franz.
Na pewno będą pyszne:) Zrobię jak skonczę detoks Ewy Dąbrowskiej:)
koniecznie spróbuj 😉 powodzenia i wytrwałości!