Długo nie mogłam znaleźć swojej drogi. Trudny czas zaczął się już w liceum, kiedy to czułam straszną presje, było bardzo ciężko. Rozszerzona biologia i chemia, kolosalne partie materiału, ogromne testy, praktyczne wykłady w terenie, studencki zajęcia laboratoryjne. Wszystko to było świetne, ale niesamowicie stresujące.

Byłam w klasie pełnej ambitnych dziewczyn, z których 80 procent miała swój plan na życie, wiedziała co, jak, kiedy i gdzie. Ja czułam goniący mnie czas i wciąż pustkę w głowie. Co wybrać, w którą podążyć stronę. Nastoletnie lata, czas wielu pytań bez odpowiedzi, o sens życia, o swoje pragnienia i dążenia, czas obaw czy podołam, czy nie polegnę, szukanie akceptacji w gronie rówieśników.
Nosiło mnie wtedy wszędzie tyko nie do nauki, zniechęcałam się kiedy wiedza i umiejętności nie przychodziły łatwo i przyjemnie.

Punkt przełomowy
Zaczęłam wtedy pracować jako modelka, praca przyniosła równie wiele trudu, wyrzeczeń i poświęceń. Sesje zdjęciowe, pokazy mody, teledyski, seriale i filmy, w których dostałam role epizodyczne. Punkt absolutnie przełomowy i niezapomniany w moim życiu.
Z osoby zamkniętej w sobie, mającej ogromne trudności z nawiązywaniem relacji, zakompleksionej- musiałam całkowicie się przełamać. Nakładałam maski, byłam kameleonem. Uwielbiałam to! Nikt nie znał moich słabości, ani niedoskonałości. Przeszłam wiele prób i załamań wiary, totalnego zwątpienia i beznadziei.

Przekroczenie barier
Moment dojrzałości, zrozumienia co mnie blokuje, co utrudnia osiągnięcie celu. Jako dziecko byłam wyśmiewana z powodu „ponadprogramowych” kilogramów spowodowanych ciężką chorobą. Kompleksy, które zakorzenią się w głowie człowieka zostają tam na długo, wiem o tym bardzo dobrze.
Jednak walczyłam, wychowano mnie na perfekcjonistkę, w głowie mi się nie mieściło, że mogłabym się poddać. Wraz z przyjściem odwagi do przełamania swoich wewnętrznych barier przyszła świadomość, że nie ma rzeczy niemożliwych. Mogę być kim chcę, jeśli wykażę się dyscypliną, siłą charakteru, wytrwałością i determinacją. Co istotniejsze nie muszę szukać udowodnienia własnej wartości w oczach innych. Żyć w zgodzie ze sobą i własnym sumieniem- oto złoty środek.

Nabranie dystansu
Mogę teraz z uniesioną głową wyznać, że jestem świadoma siebie, swoich zalet i słabości, które nie tłamszą mnie, ale motywują, żeby stawać się lepszym człowiekiem, lepszym od samej siebie wczoraj.
Chcę Ci w ten sposób pokazać, że każdy ma swoje niedoskonałości, mimo, że nie widać ich na pierwszy rzut oka. Nie da się jednak zbagatelizować ich obecności! Dlatego nie bój się marzyć i podążać za swoimi pragnieniami. Kiedy złapiesz dystans do siebie i świata będzie Ci o wiele łatwiej. Przede wszystkim nie wstydź się siebie, staw czoło swoim lękom i rozterkom!